niedziela, 24 lipca 2011

Jakoś sezon letni...

...nie służy mojemu blogowi :) Raczej częstotliwości wpisów. Odpowiedzią jest oczywiście nudne życie które wiodę ;). Poważniej jednak rzecz ujmując, to raczej drugi blog Daleko od domu. Może po nim tego nie widać, ale zajmuje dużo czasu. Jest jednak dużo satysfakcji. Ostatnio pomógł mi jeden badacz z Anglii, z którym nawiązałem kontakt poprzez forum ww2talk. Przekazał mi dużo informacji i fotografie jednego z żołnierzy. Dzięki temu forum odkryłem także rejestr strat Royal Navy i mogłem uzupełnić wpis o jednym z dwóch królewskich marines pochowanych w Krakowie..
Może jutro uda mi się coś popisać (a na pewno na Daleko od domu, o pewnym Nowozelandczyku) Potem znów cisza będzie bo znikam na tydzień w Beskidzie Sądeckim.

środa, 13 lipca 2011

Fajną książkę przeczytałem- "Behemoth" Scott Westerfeld

Wojna w Europie trwa w najlepsze. Języczkiem u wagi mocarstw staje się Imperium Osmańskie. Orientalna kraina cywilizacyjnie bliższa jest Chrzęstom, silne też tam wpływy niemieckie. Jednak zmierzający ku Konstantynopolowi brytyjski okręt (wieloryb :)) powietrzny "Lewiatan"  ma za zadanie utrzymać neutralność Turcji. Na jego pokładzie Alek i Deryn nadal skrywają swoje tajemnice, a los kieruje ich ku nowym, niesamowitym przygodom...
Odgrażałem się że rzucę się na drugi tom cyklu "Lewiatan" Scotta Westerfelda w oryginale, tak też zrobiłem i z wielką przyjemnością przeczytałem "Behemota". Podoba mi się jak autor bawi się w historię alternatywną, w tym wypadku głównie Turcji (gdzie rewolucja młodoturecka została stłumiona przy pomocy Niemców, co jest niezłym twistem), jak wplata w nią prawdziwe wydarzenia (dajmy na to niemieckie okręty "Goeben" i "Brelsau") czy czyni smakowite historyczne nawiązania (Gallipoli). Oczywiście mamy też steampunk-nowe maszyny (nie wiem czemu w muzułmańskiej Turcji maszyny kroczące maja zwierzęce kształty) i elektryczne działo Tesli. Jak w pierwszym tomie dzieje się bardzo dużo, bitwy morsko-powietrzne, walczące maszyny, tajne akcje, spiski i rewolucje. Bardziej jednak czułem że jest to książka młodzieżowa, nie żeby mi to strasznie przeszkadzało, ale parę tłumaczeń (na przykład dlaczego cieśniny czarnomorskie były ważne dla Rosji) brzmiało za naiwnie jak dla mnie. Turcja niby jest muzułmańska (no wiadomo że nie całkowicie, zresztą mozaika kulturowa i etniczna została fajnie pokazana) ale islamu jakby nie było. Stąd tureckie maszyny mają kształty zwierząt, maszyny bojowe to na przykład słonie czy skorpiony. Każde działanie Niemców jest złowieszcze i okropne, natomiast brytyjska operacja militarna przeciw neutralnemu krajowi jest już ok. I w sumie czepiania się tyle :)
"Behemot" jest godną kontynuacja "Lewiatan", mamy świetny klimat, dużo przygód, pojawia się paru nowych, interesujących bohaterów ( amerykański reporter, rodzina rewolucjonistów, Bovril ;)).Ilustracje ponownie wykonał Keith Thompson. W trzecim tomie czeka nas wizyta w Japonii, nie mogę się doczekać !!!



czwartek, 7 lipca 2011

Swastyka na żydowskiej mogile.

Tytuł mógłby sugerować ze chodzi o kolejny przykład wandalizmu na żydowskim cmentarzu, tak jednak nie jest, ale od początku. Nie do się ukryć że wciągnęło mnie to co robię na moim drugim blogu Daleko od Domu. Poszukiwanie informacji o żołnierzach spoczywających na krakowskiej nekropolii, próby opowiedzenia ich historii zaangażowało mnie bardzo. Przeglądanie literatury, baz danych, wspomnień,  mniej lub bardziej udolne starania sklejenia okruchów ludzkich losów sprzed wielu lat. Mam świadomość jak często moje działania to totalna amatorka, bo poważny historyk zasiadłby  w Opolu w centralnym Muzeum Jeńców Wojennych przy mikrofilmach i w źródłach szukał by informacji. Nie jestem jednak w stanie zniknąć w Opolu dajmy na to na tydzień. Nie mam też od tak na zbyciu tylu funciaków żeby zamówić dokumenty w brytyjskim archiwum, albo 150 tychże brytyjskich funtów na Roll of Honor na CD. Mam też świadomość że wywarzam otwarte drzwi. Bo jest rejestr Komisji Grobów Wojennych, rejestry poszczególnych krajów (najlepsze mają Australia, Kanada i Nowa Zelandia), czy projekty z fotografiami grobów wojennych. Jasne są, ale ja chcę próbować znaleźć coś więcej i napisać o tych poległych. Po polsku, a może kogoś to zainteresuje. I sam, górnolotnie pisząc, robię coś przeciw czasowi i śmierci.    
Te moje poszukiwania czasem przybierają niesamowity obrót. Tak było z zdjęciami które znalazłem w archiwum fotograficznym Instytutu Yad Vashem. Bo co innego czytać w książce że Niemcy  chowali żydowskich jeńców z pełnymi honorami wojskowymi. A co innego zobaczyć mogiły tych żołnierzy, z wieńcami na których wstęgach widnieją swastyki. Jaka straszliwa ironia losu. Człowiek zostaje bez słowa.
Więcej poczytać można tu:

niedziela, 3 lipca 2011

Wyprawa do Łambinowic.

Zbierając materiały do mojego drugiego bloga, postanowiłem wreszcie odwiedzić Łambinowice. Miejsce gdzie przebywała w obozie jenieckim i gdzie spoczęła na cmentarzu cześć z żołnierzy pochowanych dziś w Krakowie.
Cele były dwa w Łambinowicach-stary cmentarz jeniecki i oczywiście muzeum. Wykorzystując wiec dobrą wole mojego kumpla Tediego ;) i jego mercedesa, w sobotni poranek ruszyliśmy w drogę. Dojechaliśmy i trafiliśmy bez problemu. Zaczęliśmy od starego cmentarza jenieckiego.


Nekropolia położona jest tuż przy drodze, w lesie. W latach drugiej wojny światowej wokół niej roztaczał się tzw. obóz brytyjski. Historia Łambinowic sama w sobie jest niesamowita. Najpierw poligon, a od czasów wojny prusko-francuskiej obozy jenieckie, przesiedleńcze, przymusowej pracy. To od czasów wspomnianej wojny na tym cmentarzu dokonywane były pochówki jeńców. Spoczywa na nim 52 francuskich żołnierzy. Ich pamięci poświęcony jest również ten monument.


Łambinowicki poligon zapełnia się ponownie jeńcami w latach Wielkiej Wojny. Zapełnia się też cmentarz.


Swe wieczne miejsce spoczynku znalazło tu 3571 żołnierzy Imperium Rosyjskiego. Z czego około 30% prawdopodobnie stanowili Polacy.


Ich pamieć czci obelisk wzniesiony przez współtowarzyszy niedoli, z inskrypcja miedzy innymi w jeżyku polskim.




Po Rosjanach najliczniejszą grupę stanowią jeńcy rumuńscy-2606.


Włochów 344, większość z nich ekshumowano po wojnie.


Serbów 286. Ich pomnik powstał już w 1917 roku i przedstawia się chyba najbardziej okazale.




Francuzów 80, Brytyjczyków 83. Wszystkich po wojnie ekshumowano. To pomnik jeńców brytyjskich.


Wszystkim ofiarom pierwszej wojny poświęcony jest ten obelisk.


Pośród pochówków chrześcijańskich znajdziemy tez żydowskie macewy.


Cmentarz ma niesamowita atmosferę. Tyle nici ludzkiego życia znalazło tu swe zakończenie. Nagrobki, zieleń trawy, drzew, odgłosy ptaków. Cisza sama wtłacza się do głowy. Kiedy zobaczyłem to:


Przypomniały mi się ostatnie słowa konającego konfederackiego generała Thomasa "Stonewall" Jacksona. "Przejdźmy przez rzekę i odpocznijmy w cieniu drzew." Ci żołnierze Wielkiej Wojny znaleźli spoczynek w cieniu.


I w sumie na razie starczy o łambinowickiej wyprawie...