wtorek, 27 grudnia 2011

Starsi Panowie

Wczorajszy koncert z piosenkami Starszych Panów, był jedynym programem telewizyjnym jakim przez te święta chciałem zobaczyć i od początku do końca zobaczyłem. Tak dobrze i pożytecznie przy telewizji dawno mi nie było. Acz, pozostał pewien niedosyt, bo z przebogatego repertuaru Przybory i Wasowskiego, zabrakło kilku moich ulubionych piosenek. W sumie to chyba te najbardziej nawet znane tytuły i wszystkie w wykonaniu Wiesława  Michnikowskiego.  Wszystkie też o miłości:) No ale tylko Starsi Panowi o miłości, w wydaniu nawet bardzo cielesnym, tak zgrabnie potrafili pisać. Ot na przykład o trójkątach..."bo pojedynczo z dziewczyną się nie upora..."


I ten cudowny łamaniec słowny, z moją fatalną dykcją nie do wymówienia ;)
 Porzuconego nawet wspomnienie higieny boli...


Wreszcie hymn wszystkich miłośników pomidorów, w tym i mnie. Podobno w Norwegii z tego wspaniałego warzywa (owocu?) robią wino.  


Kobiety są okrutne jak widać z tej pieśni...

sobota, 24 grudnia 2011

Tam się wszystko zaczęło...Nazaret.

Czemu nie Betlejem. W taki dzień, trzeba by o Betlejem. Ale to w Nazarecie "Anioł Marii zwiastował" i z tego miasta ruszyli kiedy cesarz August nakazał spisać cały świat. Józef z Maryją mieli ładny kawałek drogi. Z Galilei do Judei. Dziś Galilea to na przykład taki obrazek.


Stada krów raczej nie hasały po tych wzgórzach dwa tysiące lat temu. Sam Nazaret dziś prezentuje się tak.

Nad miastem góruje oczywiście Bazylika Zwiastowania. Na placu poniżej niej potężny transparent głosi iż nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem. Sama bazylika ma swoje uroki...I teraz juz tylko zdjęcia. Wesołych Świąt kimkolwiek jesteś Czytelniku.




niedziela, 18 grudnia 2011

Rec.

Zadziwiające są drogi skojarzeń, jeszcze bardziej zadziwiające jest że skojarzenia pojawić się mogą po wielu, wielu latach. O co chodzi? A o to jak dziwnie zadziałał mój mały móżdżek. Zaczęło się od maty  antypoślizgowej do wanny. Niedawno kapiąc córkę przypomniałem sobie że chyba po raz pierwszy z taką matą zetknąłem się mieszkając parę dni w hostalu w Madrycie. Potem poleciało skojarzenie...
Był 1997 rok, po wielkiej powodzi wraz z przyjacielem z studiów Łukaszem (przyjacielem, którego z własnej winny straciłem) ruszyliśmy do Hiszpanii. Pociągami. W Madrycie zatrzymaliśmy się na tydzień, właśnie w hostalu na ulicy Luna. Stara kamienica, na przeciw komisariat policji, mili ludzie, no i ta mata w wannie. Pierwszej nocy obudził mnie krzyk. No nie krzyk, raczej zawodzenie, ni to płacz ni to śpiew. Głos jakby starszej kobiety. Ciężko było określić czy dobiega z ulicy, czy z kamienicy w której byliśmy, czy z korytarza tuż za drzwiami. Spać się już nie dało, zawodzenie trwało, mi było głupio, bo sądziłem że Łukasz śpi , wiec co się przejmować. Jednak im dłużej ten coraz bardziej irytujący i powoli przerażający dźwięk trwał , tym bardziej zacząłem się zastanawiać, czy zamknąłem drzwi na klucz. Wyobraźnia podsunęła mi obraz szalonej staruszki, mordującej śpiących gości hostelu. Do dziś nie wiem kto lub co zawodziło, następne noce upłynęły spokojnie.
Wiele lat potem, kiedy samotnie siedząc w kinie (tak, byłem jedynym widzem) oglądałem hiszpański horror "Rec", nie przypomniałem sobie swoich lęków z Madrytu. A podobieństwa były, stara kamienica (w Barcelonie jednak), wszystko też zaczęło się od interwencji u zawodzącej staruszki. Dopiero parę dni temu mata antypoślizgowa uruchomiła trybiki w moim umyśle. Normalnie paranoja:)
Z hiszpańskich horrorów to najbardziej lubię jednak "Kręgosłup diabła".

piątek, 16 grudnia 2011

30 lat temu...

30 lat temu staniała robotnicza krew, droga była odwaga. Nie zapomnijmy o przelanej krwi, gdy mordercy to jakoby "ludzie honoru", a tchórze z tamtych czasów dziś, gdy bezpieczni, udają bohaterów.


sobota, 10 grudnia 2011

Zorza polarna.

Jest jedna rzecz, jedno zjawisko, które pragnę zobaczyć najbardziej. To zorza polarna. Zobaczyć to rozświetlone niebo, te tańczące na nieboskłonie świetliste proporce, może wśród fiordów Norwegii, albo na pustkowiach Islandii. 
Gram teraz w Skyrim i tam nocne niebo, jak to na północy, często rozpromienia aurora borealis. I ta wirtualna zorza jeszcze bardziej umacnia mnie w pragnieniu zobaczenia tej prawdziwej. Echhh....
A zorze z Skyrim podobają się nie tylko mnie, o czym świadczy wiele filmów zachwyconych graczy.




wtorek, 6 grudnia 2011

Musicie, musicie zobaczyć ten film...

... jeśli kochacie fantasy, jeśli lubicie sowy. "Legendy Sowiego Królestwa". Dawno nie widziałem tak pięknego wizualnie filmu, dawno nie przechodziły mnie ciarki przy epickich scenach jak tu. Piękna baśń. Ech, po prostu bez słowa.

czwartek, 1 grudnia 2011

Piosenka na dziś

Bardzo, bardzo fajne...


Po za tym nienawidzę Amazonu, bo znajduje rzeczy które bym chciał, jak na przykład Encyklopedia Doctora Who, a nie mogę złamać starego plastiku (jak mawia Chuck, czyli użyć karty kredytowej).