Karabin parzy dłonie, w ustach tylko smak prochu wysuszającego język. Pot spływa spod kepi, zalewając oczy.
-Towś!
Niewiele widać pośród kłębów prochowego dymu. Gdzieś z boku gruchnęła armata.
-Kładź!
W dymie błyskają ostrza kos. Przez wysoką po pas trawę pędzą na nas Polacy, wrzeszcząc jak opętani.
-Pli!!!
Salwa 9.roty ścina kilku. W powietrze lecą czapki, kosy, tryska krew. Ci co przetrwali nie zatrzymują się. Nie zdążymy przeładować...Polacy wezmą na nas swą pomstę...
Ufff...i znów za mną i kompanami z 9. Roty kolejna powstańcza bitwa. Tym razem w urokliwych Golczowicach, nieopodal Olkusza. Odbyły się tam obchody upamiętniające bitwę z 22 kwietnia 1863 roku.
Znów jestem pod wielkim wrażeniem organizacji i oprawy. Godne uroczystości przy pomniku, wydane ulotki, pocztówki, przypinki. Wielkie zaangażowanie przeróżnych organizacji. Wspaniała, ciepła atmosfera. I co ważne dla żołnierza, jedzenia (darmo!!) przepysznego w bród.
Plus my i powstańcy, by spróbować nieco cofnąć dla widzów czas. Powstańcze obozowisko tętniło życiem i rozbrzmiewało dźwiękami kuźni. Szykowali na nas kosy...
9. Rota jak zwykle profesjonalnie podeszła do powierzonego zadania. W wysokiej trawie, wśród grzmotów nadchodzącej burzy, nasze karabiny pluły ogniem. Wszyscy mówili że pierwszy raz w tym roku wystrzelaliśmy tyle że lufy parzyły. Oj parzyły, parzyły. Działania przeciwpartyzanckie jednak powoli zaczynają wpływać na stan naszej psychiki....
W drodze powrotnej oddaliśmy hołd Francesco Nullo, na starym cmentarzu w Olkuszu.
Olkuska nekropolia, po tak intensywnym dniu, przyniosła chwilę zadumy...
Dziękuje wspaniałym gospodarzom z Golczowic, powstańcom i nieocenionym i niezastąpionym druhom z 9. Roty. Kolejny dobry dzień.
Nieco zdjęć na naszym forum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz