Kontynuując zeszło roczną tradycję Dnia Kobiet, pozwolę sobie na jego lekką kontestację, w serialowym stylu.
A co mi tam, mogę sobie na to pozwolić, dwie kobiety w domu, praca w sfeminizowanym zawodzie. Każdy dzień jest Dniem Kobiet:).
Więc ponownie seriale, w zasadzie jeden. "How I meet your mother". I nie, żadnej kobiety, mimo ze Robin naprawdę jest świetna i z Kanady;)
Nie, dziś postać LEGE...czekajcie chwilę...NDARNA. Barney Stinson.
Bardziej zepsutej i wspaniałej postaci nie zna telewizja:) Ten człowiek to antyteza Dnia Kobiet. Traktuje je przedmiotowo, jako źródło przyjemności li tylko, lista jego podbojów przekracza 200., nawet jego mieszkanie jest tak stworzone żeby dziewczyna po spędzonej w nim nocy jak najszybciej zniknęła. Jednocześnie tak kocha swoją matkę (bardzo kiepską matkę) że dla niej udaje rodzinne życie (z wynajętymi aktorami). Jego uczucie do Robin to już w ogóle coś niesamowitego (choć trochę twórcy popsuli to w 5 sezonie). Pięknie męczy go prawdziwa, jedyna prawdziwa, miłość życia.
Więc dzisiejszy dzień Kobiet pod znakiem Stinsona:). Jeśli on to oczywiście garnitur. SUIT UP!
Ahhh... jak cudownie by było gdyby nim się było ;D
OdpowiedzUsuń