Co by nie mówić Napoleon III miał fantazję. Jego pomysły jednak były bolesne, często dla jego własnych żołnierzy, których rzucał na pola bitew Krymu, Włoch czy Meksyku. Tam właśnie narodziła się największa legenda Legii Cudzoziemskiej. Legenda, którą przedstawia ten obraz Jeana A. Beauce.
Na południowy zachód od Veracruz leży miejsce zwane Camaron (Camerone). 30 kwietnia 1863 roku w palącym słońcu meksykańskiego poranka wypoczywała tam kolumna 65 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Dowodził nimi kapitan Jean Danjou, weteran wojny krymskiej, który w Algerii stracił dłoń, urwaną przez wybuch karabinu. Zastąpił ją drewnianą protezą. Legioniści szukali śladów działalności meksykańskich oddziałów, to jednak ich znaleźli meksykańscy kawalerzyści. Danjou sformował czworobok z swoich ludzi i bez problemu odparł dwie szarże jeźdźców. Następnie przeszli do nieodległej hacjendy i zabarykadowali się tam. Mury gospodarstwa dawały dobra ochronę, problemem był tylko brak wody i to że przybywało Meksykanów...O czym z dachu donosił sierżant Morzycki, syn polskiego oficera i Francuzki. Danjou nie panikował, nie obawiał się wrogich kawalerzystów i odrzucił żądanie kapitulacji z którym wystąpili Meksykanie. Zaprzysiągł swych ludzi że będą walczyć do śmierci.
Początkowo legionistom szło nieźle. Do czasu aż Danjou nie został śmiertelnie postrzelony na dziedzińcu hacjendy i kiedy przybyły trzy bataliony meksykańskiej piechoty. Walka trwała jednak nadal, cześć zabudowań stanęła w płomieniach, dym dusił obrońców, pozbawionych kropli wody. Po paru godzinach zostało ich już tylko pięciu. Jeden podporucznik, jeden kapral, dwóch Francuzów i jeden Prusak. Po oddaniu ostatniej salwy, z bagnetami na karabinach wyskoczyli z zabudowań na wroga. Szaleńcy...Tą scenę widzimy na obrazie. Meksykańskie kule ścięły jednego z żołnierzy i podporucznika. Meksykańscy oficerowie ocalili resztę straceńców. Legia zyskała swych świętych i męczenników. Drewniana ręka kapitana Danjou jest przechowywana jak relikwia. Ideologia dla tych, których mottem jest "Legio Patria Nostra".
.....................................................................................................................................................
Wprawdzie aż tak bohatersko tydzień temu nie wyglądała obrona sosnowieckiego dworca (bohaterstwo zarezerwowane zresztą jest dla powstańców), ale jeszcze małe wspomnienie z tego wydarzenia. W ruchomych obrazkach.
Początkowo legionistom szło nieźle. Do czasu aż Danjou nie został śmiertelnie postrzelony na dziedzińcu hacjendy i kiedy przybyły trzy bataliony meksykańskiej piechoty. Walka trwała jednak nadal, cześć zabudowań stanęła w płomieniach, dym dusił obrońców, pozbawionych kropli wody. Po paru godzinach zostało ich już tylko pięciu. Jeden podporucznik, jeden kapral, dwóch Francuzów i jeden Prusak. Po oddaniu ostatniej salwy, z bagnetami na karabinach wyskoczyli z zabudowań na wroga. Szaleńcy...Tą scenę widzimy na obrazie. Meksykańskie kule ścięły jednego z żołnierzy i podporucznika. Meksykańscy oficerowie ocalili resztę straceńców. Legia zyskała swych świętych i męczenników. Drewniana ręka kapitana Danjou jest przechowywana jak relikwia. Ideologia dla tych, których mottem jest "Legio Patria Nostra".
.....................................................................................................................................................
Wprawdzie aż tak bohatersko tydzień temu nie wyglądała obrona sosnowieckiego dworca (bohaterstwo zarezerwowane zresztą jest dla powstańców), ale jeszcze małe wspomnienie z tego wydarzenia. W ruchomych obrazkach.
Oliwia :) ... ale ze Sosnowca :(.
OdpowiedzUsuń41 year old Community Outreach Specialist Gerianne Worthy, hailing from Chatsworth enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Fashion. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Horch 853A Special Roadster. zrodlo artykulu
OdpowiedzUsuń