niedziela, 8 stycznia 2012

Jakim to zgredem jestem i to nie mając (prawie) racji :)

Wczoraj udało się zrealizować rodzino/przyjacielskie wyjście na nowego Sherlocka Holmesa. Film jest świetny, ale co się będę rozpisywać, wszędzie pełno jego recenzji, zresztą pewnie wszyscy go już widzieli ;).
Oglądając zgred włączył mi się dwa razy, przy dwóch scenach, które mi nie pasowały. Jak się potem okazało  nie do końca miałem racje. Uwaga małe spoilery!
W czasie ucieczki z fabryki zbrojeniowej, zbiry strzelają do Holmesa i Watsona z gatlinga. Akcja toczy się w 1891 roku, wcześniej w akcji był karabin maszynowy Maxima ( a może Lewis, w końcu to Anglia, świetna scena w pociągu), już nie mówiąc o pistolecie maszynowym, z którego pruł doktor (takich zabawek wtedy nie było jeszcze). A gatling z filmu był praktycznie taki jak ten używany przez marynarkę brytyjską.


No i zgrzytło mi, bo fabryka niemiecka (a gatling mimo wszystko najpopularniejszy był w USA) no i archaicznie mi to wyglądało w tej super nowoczesnej fabryce. Takie cuda na około, a ci kręcą korbką żeby dorwać naszych bohaterów. Pomyślałem sobie nawet czy jeszcze ktoś używał gatlinga. No używał, Amerykanie do 1911. Wiec się myliłem. Jednak i tak ten karabin totalnie mi tam nie pasuje. Czepiam się kilkunastu sekundowej sceny :)
No i drugi zgredowaty zgrzyt gdy Watson wykonywał masaż serca. Eee, przecież jeszcze wtedy tego nie wynaleziono! A jednak, Watson okazał się wyjątkowo obeznany w nowościach medycznych, bowiem pierwszy opisany przypadek wykonania masażu serca na człowieku pochodzi właśnie z 1891 roku.
Takie to moje jedyne uwagi do tego znakomitego filmu :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz