niedziela, 23 czerwca 2013

Golczowice 1863-2013.

Karabin parzy dłonie, w ustach tylko smak prochu wysuszającego język. Pot spływa spod kepi, zalewając oczy. 
-Towś!
Niewiele widać pośród kłębów prochowego dymu. Gdzieś z boku gruchnęła armata. 
-Kładź!
W dymie błyskają ostrza kos. Przez wysoką po pas trawę pędzą na nas Polacy, wrzeszcząc jak opętani. 
-Pli!!!
Salwa 9.roty ścina kilku. W powietrze lecą czapki, kosy, tryska krew.  Ci co przetrwali nie zatrzymują się. Nie zdążymy przeładować...Polacy wezmą na nas swą pomstę... 
Ufff...i znów za mną i kompanami z 9. Roty kolejna powstańcza bitwa. Tym razem w urokliwych Golczowicach, nieopodal Olkusza. Odbyły się tam obchody upamiętniające bitwę z 22 kwietnia 1863 roku. 
Znów jestem pod wielkim wrażeniem organizacji i oprawy. Godne uroczystości przy pomniku, wydane ulotki, pocztówki, przypinki. Wielkie zaangażowanie przeróżnych organizacji. Wspaniała, ciepła atmosfera. I co ważne dla żołnierza, jedzenia (darmo!!) przepysznego w bród. 
Plus my i powstańcy, by spróbować nieco cofnąć dla widzów czas.  Powstańcze obozowisko tętniło życiem i rozbrzmiewało dźwiękami  kuźni. Szykowali na nas kosy...




9. Rota jak zwykle profesjonalnie podeszła do powierzonego zadania. W wysokiej trawie, wśród grzmotów nadchodzącej burzy, nasze karabiny pluły ogniem. Wszyscy mówili że pierwszy raz w tym roku wystrzelaliśmy tyle że lufy parzyły. Oj parzyły, parzyły. Działania przeciwpartyzanckie jednak powoli zaczynają wpływać na stan naszej psychiki....


W drodze powrotnej oddaliśmy hołd Francesco Nullo, na starym cmentarzu w Olkuszu.


Olkuska nekropolia, po tak intensywnym dniu, przyniosła chwilę zadumy...

  


Dziękuje wspaniałym gospodarzom z Golczowic, powstańcom i nieocenionym i niezastąpionym druhom z 9. Roty. Kolejny dobry dzień. 
Nieco zdjęć na naszym forum.

wtorek, 18 czerwca 2013

Waterloo i takie tam....

Dziś rocznica bitwy pod Waterloo, epicki kres napoleońskiej sagi. Zawsze wyobrażam sobie starego Bluchera, jak wiedzie swe zastępy, w tym chłopaków z śląskich wsi i miasteczek, by spełnić życzenie Wellingtona...niech nadejdzie noc, albo Blucher. 
Muzycznie uczcijmy rocznicę. Iced Earth z "historycznego" albumu "Glorius Burden": 


I jeszcze Running Wild


W obu klipach fragmenty niezapomnianego obrazu Sergieja Bondarczuka. Takie filmy można było kręcić bez efektów komputerowych...
Ostatnio  było tu sporo o czołgach. W temacie jest ze mną gorzej, co widać na obrazku.


W kolejce do przeczytania czekają te dwie oto książeczki, a do poskładania i pomalowania pruski czołg do Dystopian Legions. Wszystko wskazuje że nie będzie ze mną lepiej, bo już wkrótce pojawić ma się czołg dla Brytyjczyków. 


Piękny...

czwartek, 13 czerwca 2013

Ignacewo 1863-2013

Ufff...jakoś udało mi się ogarnąć i wreszcie spróbować coś napisać.
W niedzielę ponownie stanąłem w szeregach 9. Roty, tym razem hen daleko na ziemi konińskiej, w Ignacewie.  Ta wieś w 1863 roku była miejscem dwóch utarczek z Rosjanami.. Ta pierwsza, z maja, doczekała się nawet uwiecznienia na obrazie Juliusza Kossaka.


150 lat później w ramach uroczystości (z wielkim rozmachem przygotowanych) postanowiono odtworzyć współczesnym "ducha czasu". A wiadomo że najlepsi Rosjanie w Polsce to 9. Rota 1863 ;)  
Podróż czekała nas  długa, jednak z Elearem, Pasteszem i nieocenionym Marianem za kołkiem nie sposób było się nudzić. Na postojach zaś błyskotliwe interwencje policji i wystraszona "sarenka". 
Na miejscu zaskoczyli nas mili i pomocni policjanci i policjantki. I tłumy, przeogromne tłumy ludzi.  Przebrani i połączeni z resztą kamratów, zdarzyliśmy jeszcze polansować się przed kamerami (czego efekty zobaczyć można tu


Sama bitwa przygotowana była z rozmachem-wioseczka, umocnienia, dzikie stada powstańców, artyleria, Kozacy, efekty pirotechniczne. Tylko ni cholerę nie wiem dlaczego tak długo przetrzymali nas w lesie. Kiedy już pojawiliśmy się na polu, zagrzmiały nasze równe palby, to klękajcie narody. Przed Carem Aleksandrem.


Potem pacyfikacja wioski, prucie piernatów w poszukiwaniu dziengów (prucie poduszki bagnetem coś bezcennego;)). Zabawę popsuli powstańcy, w znacznej przewadze i zgodnie z scenariuszem po epickim boju wśród dymów pożarów nas pokonali. Bohatersko poległem przebity kosą (nie maiłem ochoty się podawać, sam w sumie się nabiłem na ostrze). 




Mam nadzieje że licznej widowni podobało się nasz udział w widowisku. Mimo pewnego żalu co do momentu naszego wpuszczenia na pole, chylę czoła przed organizatorami i wszystkimi uczestnikami rekonstrukcji. Godnie i pięknie. Kamratom z Roty jak zwykle wielkie dzięki, Dobrze służyć przy Waszym boku. Trochę filmików i galerii z bitwy:
Bardzo ładne zdjęcia w tych galeriach:
Na tym filmiku widać ile ludzi obejrzało widowisko:

Podroż powrotna to już zupełnie inna opowieść i przygoda. W strugach deszczu, błyskach piorunów, zerowej widoczności udało nam się jednak bezpiecznie przebić na południe. Marian mężnie powożący zasłużył w pełni na miano starego huzara ;). 



  

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Piraci, skrytobójcy i karabiny maszynowe.

Postanowiłem znów pomęczyć moimi "dokonaniami" malarskimi. Na początek dwie bandy do fajnego systemu "Freebooters Fate". Przyciągnęły mnie do niego proste i bez kostkowe zasady, no i figurki.
Oto moi filibusterzy, bukanierzy, no piraci arrrgh...


Kapitan i Ania Kuternoga już się prezentowali, teraz załogę wzmocniło jeszcze czworo majtków. Jak widać kompania dość barwna :) Na przeciw nich staje tajemnicze Bractwo...


Skrytobójcy, kryjący swe twarze za maskami. Podoba mi się klimat tej frakcji, no i maski :). Fakt mogłem sobie sprawić figurki do Carnevale i miałbym i maski i Wenecję-tyle że nie podobają mi się modele. Bractwo ma sporo ładnych figurek kobiecych, a lubię malować kobiety (wiem zabrzmiało dwuznacznie). Może kiedyś sprawię sobie jeszcze Amazonki, zwłaszcza że przy ich boku walczą dzikie koty :)

freebooterminiatures.de
W piracko/morskim klimacie utrzymuje mnie tez ostatnio muzyka, więc coś zespołu non stop lecącego z mojego Spotify.


Dobra, porzucamy klimaty marinistyczne i przechodzimy do steampunka, czyli Dystopian Legions. Tak oto prezentuje się pruski ciężki karabin maszynowy i jego obsługa.


Uprościłem malowanie Prusaków (pancerz w kolorze munduru) i poszło znacznie przyjemniej niż w przypadku całej sekcji piechoty. Nie może zabraknąć Brytyjczyków...


Na pierwszym planie karabin maszynowy. Załoga w mundurach Rifle Brigade, czyli Strzelcy zamiast typowych Czerwonych Kurtek. Mimo iż wyraźnie maja tropikalne hełmy, zrobiłem je na czarno, jak zwykłe hełmy z końca XIX stulecia ("czar" pikielhauby ogarnął wtedy cały niemal  świat). Zarówno dla Brytyjczyków, jak i Prusaków czekam na kolejne jednostki podstawowej piechoty. O ile w przypadku tych pierwszych można kombinować jak ja z kolorami mundurów i portek (chciałbym jednak typowych szkockich górali, albo Naval Brigade, marzenie to steapunkowi Gurkhowie), to dla drugich pole manewru jest mniejsze. Można by wydziwiać z kolorami, ale Jegrów już się zrobić nie da, bo nosili czapki, a nie hełmy.  
Za karabinem maszynowym przemykają dziwnie przechylone, z racji podłoża na którym "pozowały", tankietki Baset. Czego (na szczęście, bo wyszło mi średnio)  nie widać, na dolnym przednim pancerzu noszą znak 17 Pułku Lansjerów. Tak sobie wymyśliłem że lekka jazda przesiadła się na lekkie wozy bojowe. Odznaka 17. Pułku jest zarówno jego mottem. 


Death or Glory, Śmierć lub Chwała, chłopcy szli w Szarży Lekkiej Brygady pod Bałakławą, więc pasuje do nich jak ulał. 


 Warto zakończyć muzycznie w tym temacie....