piątek, 11 maja 2012

Japońskie cięcie.

http://homepage3.nifty.com/yhiguchi/article-c41.htm

11 maja 1891 roku na ulicach japońskiego miasta Otsu została przelana krew Romanowych. Następca tronu Rosji, przyszły car Mikołaj II,  od pewnego już czasu gościł w Kraju Kwitnącej Wiśni. Ta orientalna wyprawa chyba przypadła mu do gustu, zafundował sobie nawet tatuaż na ramieniu. Japońscy gospodarze też pewnie byli zadowoleni. Wszystko popsuł pewien policjant...
wikimedia.org

Tsuda Sanzo, który parę lat wcześniej nosił mundur cesarskiej armii i odznaczył się w walkach z "samurajską" rebelią z 1877 roku, zaatakował jadącego w rikszy carewicza. Zadał mu cios szablą w głowę. Rana nie okazała się groźna. Tsudę obezwładnili dwaj rikszarze. Japonia zaś  starała się zrobić wszystko by zneutralizować skutki takiego skandalu. Od cesarza po zwykłych obywateli. Pewna kobieta, by zmyć hańbę z narodu rytualnie podcięła sobie gardło (seppuku zarezerwowane było dla mężczyzn). 
Niedoszły zabójca skazany został na dożywotnie więzienie, ale już w wrześniu umiera w wyniku choroby. Po dziś dzień nie wiadomo dlaczego próbował zabić przyszłego cara. Naznaczył go tylko blizną, drugą pamiątką, po tatuażu, z Japonii. 
Za parę lat już car Mikołaj toczyć będzie wojnę z Japonią... która nie skończy się dla niego dobrze...Minie jeszcze parę lat i parę rewolucji i wojna światowa, kiedy bolszewiccy zabójcy skutecznie zakończą żywot cara i jego rodziny. Gdy pakowali kolejne kule w ciała Romanowych na pewno nie myśleli jak wyglądała by historia, gdyby szabla japońskiego policjanta roztrzaskała  czaszkę carewicza w Otsu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz