sobota, 18 maja 2013

Ciekawa książka: Wojskowość królestwa Armenii cylicyjskiej w czasach wypraw krzyżowych...i jedno małe wspomnienie i wychodzi strasznie długi tytuły tego posta.



Dziś zachęta do lektury książki bardzo świeżutkiej na rynku wydawniczym. Od razu zastrzeżenie, to nie jest recenzja! Dlaczego? Bo z Autorem, Michałem Chlipałą, łączy mnie "braterstwo broni". Jak się takie rzeczy dziwne robi razem, to ciężko być obiektywnym.(vide zdjęcie)


Książka "Wojskowość królestwa Armenii cylicyjskiej w czasach wypraw krzyżowych" ma jednak jedną wadę-jest po prostu za cienka. Nie wynika to jednak z winy Autora, lecz zwyczajnie z ilości źródeł i opracowań tyczących królestwa jakie wykroili sobie bitni Ormianie w Cylicji. Praca przybliża dzieje tej niezwykłej krainy, wykrojonej Bizancjum przez przesiedleńców z Armenii, w burzliwym okresie krucjat. Ukazuje też pokrótce  wojskowość bizantyjską, krzyżową, muzułmańską i mongolską, by na ich tle ukazać tą ormiańską. Jak się okazuje zbliżoną do zachodniej, z etosem rycerstwa i pochwałą mężnych czynów. Zresztą Ormianie i krzyżowcy, często zakonni rycerze, ramię w ramię stawali na polach bitew. Więcej znaleźć można w książce, którą gorąco polecam.
A teraz małe wspomnienie...refleksja...


To zdjęcie wykonałem nad Jeziorem Galilejskim, na Wzgórzu Błogosławieństw. To co widać tam w oddali to rogi Hittinu. Miejsce gdzie Saladyn zniszczył armię Królestwa Jerozolimy i w zasadzie przypieczętował jego los. Stojąc nad brzegiem jeziora i wpatrując się w to miejsce przypomniałem sobie to o czym nieraz czytałem. Otoczenie przez Saracenów krzyżowcy, wycieńczeni z pragnienia spoglądali na wody Genezaret, tak bliskiego, a tak odległego zarazem. Zdobyć tą odrobinę wilgoci, obojętnie czy z wód jeziora czy wytoczyć ją mieczem z żył niewiernego...
Jeden z tych momentów kiedy poczułem historię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz