wtorek, 18 czerwca 2013

Waterloo i takie tam....

Dziś rocznica bitwy pod Waterloo, epicki kres napoleońskiej sagi. Zawsze wyobrażam sobie starego Bluchera, jak wiedzie swe zastępy, w tym chłopaków z śląskich wsi i miasteczek, by spełnić życzenie Wellingtona...niech nadejdzie noc, albo Blucher. 
Muzycznie uczcijmy rocznicę. Iced Earth z "historycznego" albumu "Glorius Burden": 


I jeszcze Running Wild


W obu klipach fragmenty niezapomnianego obrazu Sergieja Bondarczuka. Takie filmy można było kręcić bez efektów komputerowych...
Ostatnio  było tu sporo o czołgach. W temacie jest ze mną gorzej, co widać na obrazku.


W kolejce do przeczytania czekają te dwie oto książeczki, a do poskładania i pomalowania pruski czołg do Dystopian Legions. Wszystko wskazuje że nie będzie ze mną lepiej, bo już wkrótce pojawić ma się czołg dla Brytyjczyków. 


Piękny...

2 komentarze:

  1. Powiedziałbym, że Iced Earth > Running Wild, ale... nie tym razem. Akurat The Glorious Burden powala mnie najmniej, nawet jeżeli zalatuje to hejtem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypominam o Grze o tron ;)

    OdpowiedzUsuń