Dziś rocznica bitwy pod Waterloo, epicki kres napoleońskiej sagi. Zawsze wyobrażam sobie starego Bluchera, jak wiedzie swe zastępy, w tym chłopaków z śląskich wsi i miasteczek, by spełnić życzenie Wellingtona...niech nadejdzie noc, albo Blucher.
Muzycznie uczcijmy rocznicę. Iced Earth z "historycznego" albumu "Glorius Burden":
I jeszcze Running Wild
W obu klipach fragmenty niezapomnianego obrazu Sergieja Bondarczuka. Takie filmy można było kręcić bez efektów komputerowych...
Ostatnio było tu sporo o czołgach. W temacie jest ze mną gorzej, co widać na obrazku.
W kolejce do przeczytania czekają te dwie oto książeczki, a do poskładania i pomalowania pruski czołg do Dystopian Legions. Wszystko wskazuje że nie będzie ze mną lepiej, bo już wkrótce pojawić ma się czołg dla Brytyjczyków.
Piękny...
Powiedziałbym, że Iced Earth > Running Wild, ale... nie tym razem. Akurat The Glorious Burden powala mnie najmniej, nawet jeżeli zalatuje to hejtem ;)
OdpowiedzUsuńPrzypominam o Grze o tron ;)
OdpowiedzUsuń