sobota, 22 października 2011

Solomon Kane z Biedronki.

Różne rzeczy można znaleźć w Biedronce, tym sklepie biednych ludzi, jako orzekł Prezes. Ja tam się biedy nie wstydzę, a kupuje tam głównie serki, namiętnie pożerane przez moją latorośl. Dziś prócz serków do domu przyniosłem film "Solomon Kane". 9 złotych, nawet nie DVD tylko VCD, więc zapomnijcie o dodatkach a nawet wyborze ścieżki dźwiękowej czy napisów. Film kusił mnie od pewnego czasu, wiec te parę złociszy poświęciłem.


Solomon Kane jest bohaterem wykreowanym przez ojca Conana Roberta Howarda. Napisał on o nim kilka opowiadań, wierszy. Kane to XVII purytański pogromca zła, wędrujący od Europy po Afrykę, skutecznie wyplewiając wszelkie plugastwo rapierem, pistoletami i magicznym kosturem, podarowanym przez afrykańskiego szamana. Nie jest on tak popularny jak Conan, ale doczekał się i swoich komiksów (gdzie mierzy się nawet z Draculą) i własnie tego filmu. 
Od razu powiedźmy, nie jest to wielkie dzieło, ale za te pieniądze, na sobotni wieczór w sam raz ;). 
Na minus oczywiście prosty, nie zaskakujący scenariusz, z którego jednak nie wiadomo czy Kane ma być potępiony za swe własne grzechy, czy za pakt podpisany przez jego ojca. Rażą anachronizmy- w 1600 roku Union Jack  nie mógł powiewać na angielskim okręcie (flaga powstanie w 1606). Nie znalazł by się też w Anglii żaden katolicki klasztor wtedy, już nie mówiąc że Kane jako purytanin nie postawiłby zapewne nogi w przybytku papistów. No i Anglia w filmie nie wygląda jak Anglia, tylko jak ...no w sumie Czechy gdzie film kręcono. 
Co na plus?
Klimat. Jest ponuro, mroczno, błotnisto, czuć obecność Złego nawet w pogodzie. Przyzwoite efekty specjalne i parę naprawdę ładnych scen. Demony z luster na przykład i piekielna bestia w finale. Parafianie pewnego duchownego też są nieźli :) Sceny walki na przyzwoitym poziomie. No i największy plus to James Purefoy jako Kane. Bardzo lubię tego aktora, zwłaszcza za Marka Antoniusza w "Rzymie".  
Jestem zadowolony z wydania tych 9 złotych w Biedronce ;) Poproszę jeszcze w tej cenie na przykład "Centuriona" czy "Black Death", albo totalnie egzotycznie norweski film "Trolljegeren"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz