niedziela, 29 września 2013

Na Polach Chwały.

Dane mi było po raz pierwszy uczestniczyć w imprezie Pola Chwały w Niepołomicach.  Wprawdzie nie w takim wymiarze czasowym jak przewidywałem, ale są takie chwile w życiu mężczyzny że musi porzucić kompanów i broń, dla kogoś najważniejszego na świecie...
Sama impreza to coś niesamowitego, miasto i zamek przejęte przez miłośników historii. Grupy rekonstrukcyjne, pokazy, gry, kramy wszystko to robi niesamowite wrażenie. Tak jak dziedziniec zamku, pełen austro-węgierskiej piechoty, dzieciaków, gier.






Fajnie zobaczyć co ludzie próbują ożywiać, w co się przebierać, co badać. Czy to klimaty Ameryki Północnej z XVIII stulecia...


Czy NRD...


Czy starej fotografii, wraz z błyskiem magnezji...


Siłę pasji zobaczyć można było w przeogromnej dioramie bitwy pod Lipskiem.



W szeregach 9. Roty udało mi się tłumic aż dwa powstania-węgierską Wiosnę Ludów i polskie Powstanie Styczniowe (w ostatnim zginąłem za cara, po raz pierwszy w boju zawiódł mój Enfield i przyszło paść). Węgrzy mimo ze zostali potłumieni okazali się bardzo sympatycznymi chłopakami. 


Zdecydowani do Niepołomic trzeba będzie powrócić za rok.
Dzięki wielkie dla Michała i jego Małżonki, za gościnę i pomoc w transporcie. Dobrze że są tacy ludzie... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz