czwartek, 5 września 2013

Słowo oficera.


Nie jestem wielbicielem cesarza Wilhelma II, uważam że był nieszczęściem dla Niemiec i Europy (pozostając w kręgu rodziny to to samo myślę o carze Mikołaju II). Czasem mi Wilusia po ludzku żal, niepełnosprawność, utrata ojca, brytyjskie kompleksy.


Trafiłem jednak na ciekawą opowieść, dzięki której znów zwyczajnie po ludzku Wilhelm zdobył parę punktów u mnie. Opowieść oczywiście z czasów Wielkiej Wojny.
W niemieckiej niewoli od początku wojny znajdował się kapitan Robert Campbell z pierwszego batalionu pułku z East Surrey. 


Przebywał w obozie w Magdeburgu, gdzie w 1916 roku dotarła do niego informacja o poważnej chorobie matki. Nowotwór nie dawał jej szans na przeżycie. Zrozpaczony syn napisał do cesarza Wilhelma prośbę o zwolnienie z niewoli, by móc ostatni raz spotkać się z matką. Ku swemu zaskoczeniu Campbell otrzymał odpowiedz od cesarza, który zwolnił go na dwa tygodnie z niewoli. Pod jednym warunkiem, że da słowo brytyjskiego oficera iż wróci do Niemiec. Kapitan słowo dał, dotarł do łoża chorej matki, spędził z nią tydzień (drugi zszedł mu na podróż) i wrócił!. Słowa honoru dotrzymał (dotrzymali go tez jego brytyjscy przełożeni, którzy mogli przecież zmusić go do pozostania i olać umowę z cesarzem). Matka zmarła trzy miesiące po wizycie syna. On sam resztę wojny spędził w niewoli, by ponownie przywdziać mundur w czasie drugiej wojny. 
Gest cesarza, honor oficera...to wszystko na tle rzezi jaką była Wielka Wojna. 
Szczypta sympatii wobec Wilusia jednak się pojawia...

6 komentarzy:

  1. To jest najbardziej niesamowita opowieść historyczna jaką kiedykolwiek słyszałem. Jest to tak dziwne, że gdyby ktoś umieścił podobny scenariusz w książce fabularnej zostałby wyśmiany za nierealność... K. Mróz

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie umiem napisać sensownego komentarza, więc zaznaczyłam te śmieszne punkciki, że interesujące i fajne. :) No bo serio to jest takie po prostu ładne, no. :) Człowiek wcale o takich rzeczach nie wie, jeśli jakoś wybitnie nie drąży tematu, a szkoda. Może gdyby miało się tego typu wiedzę, postacie historyczne byłyby faktycznie postaciami, a nie zlepkiem nazwisk i dat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tak kocham historię:)
      Zawsze się wie za mało...

      Usuń
  3. "Honor" - to słowo tak dawno temu wyszło z użycia, że nieliczni żyjący jeszcze pamiętają, co ono oznacza. Wiesz może, co się stało z Campbellem w czasie II wojny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Campbell służył w czasie następnej wojny w Royal Observer Corps
    -część obrony cywilnej, wypatrywali czy coś nie leci, nie płynie wrogiego- na wyspie Wight. Zmarł w 1966, mając 81 lat.

    OdpowiedzUsuń