Po roku dynie wracają. Ponownie nurzałem się w pogaństwie i czarnej magii, czyli bebechach tego pożytecznego warzywa. Nasi dziadkowie robili to samo, nim jeszcze ktokolwiek u nas słyszał o Halloween i straszyli świecącymi głowami dziewczyny. Dyń wydrążyłem trzy, ale jedną moja córka podarowała babci:). Dwie siedzą sobie na parapecie, a cienie i blaski świec wesoło skaczą po ścianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz