wtorek, 18 stycznia 2011

Zabójcza słodycz.


Najpierw natura gnębiła człowieka nieszczęściami. Powodzie, huragany, choroby i wiele, wiele innych plag trapiło ludzkość. Potem, wraz z rozwojem technologii, ludzie zaczęli sprowadzać na siebie nowe kataklizmy. Zawodność urządzeń, błędy człowieka  dodawały i dodają nowych cierpień.
15 stycznia 1919 roku w Bostonie zdarzyła się niezwykła katastrofa. Taki przypadek, który w zasadzie w pierwszym momencie może wywołać uśmiech niedowierzania, ale gdy się bliżej przyjrzeć, ogarnia nas rozmiar tragedii…
Źródłem wszystkiego była melasa. Melasa to gęsty, brązowy syrop, powstały w wyniku produkcji cukru spożywczego. Mimo swej potężnej zawartości sacharozy (do 50 %) nie opłaca się jej już jej uzyskiwać.  Melasa służy jako surowiec do produkcji między innymi alkoholu (rum, alkohole przemysłowe), na początku XX wieku również do produkcji amunicji.
Na bostońskim nadbrzeżu stały budynki firmy destylarskiej Purity Distilling Company, trudniącej się głownie produkcją alkoholi przemysłowych. Wśród nich potężny-15 metrów wysokości, pojemność przeszło 8 mionów litrów- zbiornik na melasę.
15 stycznia 1919 roku zbiornik runął na ziemie, rozerwany eksplozją. Z jego rozszarpanego  wnętrza na ulice Bostonu wylało się istne tsunami brązowego syropu. Wysoka na momentami 4,5 metra fala pochłaniała ludzi i zwierzęta, burzyła budynki, zniszczyła wiadukt kolejowy i wykoleiła jadący po nim pociąg. Świadkowie opisują iż ludzie i zwierzęta pokryci słodką mazią wyglądali jak muchy przyklejeni do lepu. Miotali się w panice, a melasa zalewała im nozdrza i usta. Innych siła uderzenia odrzucała na ściany budynków, grzebała pod rumowiskami. Słodka powódź zabiła 21 osób, najmłodsza ofiara miała 10 lat, 150 było rannych. W akcję ratowniczą i sprzątanie zaangażowane były wszystkie możliwe siły-pierwsi na miejscu tragedii znaleźli się kadeci szkoły morskiej.
Do dziś do końca nie wiadomo co wywołało wybuch. Firma oskarżyła o zamach anarchistów, lecz agencje rządowe uznały ja za winą. Zbiornik nie był należycie wykonany i konserwowany, melasa sączyła się z wielu dziur, które po prostu dla kamuflażu zamalowywano. Procesy fermentacji wewnątrz być może doprowadziły do eksplozji i tragedii.  
Zrujnowana remiza strażacka (Boston Public Library)


Krajobraz po katastrofie. (Boston Public Library)
Gdy czytam o takich sprawach, nie wychodzę z „podziwu” nad ludzką głupotą i zaniedbaniami.  Nad głupotą i zaniedbaniami, na mniejsza oczywiście skalę, ma których sam się czasem łapie…Jednak zawsze boli mnie ludzkie nieszczęście. Mam jakoś tak że historia mnie boli. Jest taki wiersz czeskiego poety Miroslava Holuba, gdzie pada pytanie ucznia w klasie „A wtedy dawno to też ich bolało?” Bolało.

Strażacy brodzą w melasie.(Boston Public Library)










2 komentarze:

  1. Nie wiedziałam!

    OdpowiedzUsuń
  2. 59 year-old VP Quality Control Bevon Linnock, hailing from Arborg enjoys watching movies like Bright Leaves and Hiking. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Pathfinder. Dowiedz sie tutaj

    OdpowiedzUsuń