poniedziałek, 30 maja 2011

Piszę do ciebie kochanie...czyli jak dobić jeńca wojennego.

Jest taka scena w filmie "Jarhead". Wojskowy obóz, tablica i na niej żołnierze przyczepiają zdjęcia i listy od żon, dziewczyn, kochanek, które kiedy oni walczą o wolność i demokrację (czekają na rozkaz ataku na Irak), postanawiają powiedzieć im żegnaj. Ot, takie życie. Co ciekawe takie tablice to nie nowy pomysł. Czytam własnie o alianckich jeńcach w niemieckich obozach. Tam też pojawiały się takie "ściany", a teksty z niektórych listów stawały się częścią obozowego folkloru. Zresztą nie tylko z listów od niewiernych niewiast, ogólnie z przychodzącej z domu korespondencji. Mała próbka:
"Tak się cieszę ze cię zestrzelili, nim latanie stało się naprawdę niebezpieczne."
"Zrywam nasze zaręczyny, raczej wyjdę za bohatera roku 44, niż tchórza z 43." (bardzo taktowny tekst, facet musiał się nieźle po tym zdołować)
Jeniec wysłał list z podziękowaniem do kobiety w Anglii, która przysłała mu sweter. Otrzymał następującą odpowiedz: "Z przykrością dowiedziałam się że dostałeś mój sweter, zrobiłam go dla kogoś kto walczy". (w domyśle nie jest cholernym tchórzem, który się podał i siedzi sobie wygodnie w obozie)
"Nie  myśl o szybkim powrocie do domu bo mieszkam z pewnym Amerykaninem i dobrze się bawimy. Wkrótce urodzę jego dziecko, ale wybacz mi jak wybaczyła mi matka. Ted przysyła ci papierosy." (Ted to zapewne ten Amerykanin ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz