środa, 18 maja 2011

Wojna domowa w Katowicach- "wilcze" echa.

Nadal o secesyjnej konferencji. Na histmagu (który był patronem prasowym konferencji) pojawiła się relacja. Jako jedyny z prelegentów załapałem się na fotę, ciekawe czym sobie zasłużyłem ;). Autor relacji zrobiłem ze mnie reprezentanta Uniwersytetu Śląskiego. Wprawdzie już nic mnie nie łączy, po skreśleniu z listy studentów studiów doktoranckich, z moją Alma Mater- Uniwersytetem Opolskim, jednak innych barw klubowych nie przywdziewam ;). Przy moim nazwisku w programie konferencji było pusto, bo chyba by nie pasowało Gimnazjum nr.2 :) Relację, bardzo ciekawą, znaleźć można tutaj:
http://histmag.org/?id=5534
Przytuptała też jakaś lokalna telewizja. Na to trafiłem całkowicie przypadkiem. Dużo z pokazu rekonstruktorów i wypowiedzi profesora Dariusza Nawrota i pomysłodawcy konferencji Zbigniewa Mazuraka (ma być z czego dumny)


Z pomnikiem Longstreeta o którym wspomniał Pan Profesor to jest trochę śmieszna sprawa. Generał Longstreet, jeden z lepszych dowódców Konfederacji, jeden z zaufanych generała Lee, po wojnie podpadł swoim dawnym towarzyszą broni.W skrócie za co. Bo włączył się w proces rekonstrukcji, popierał Republikanów, a nawet na czele milicji stanowej (złożonej w znacznej mierze z czarnoskórych) tłumił (średnio skutecznie i odnosząc rany) protesty białych radykałów w Nowym Orleanie. Dawni koledzy nie szczędzili mu "miłych" słów, ot na przykład "że jest trędowatym lokalnej społeczności".  Wyciągano przeciwko niemu też argumenty z czasów wojny, zwłaszcza jego decyzje i działania w czasie bitwy pod Gettysburgiem. Zrzucano na niego odpowiedzialność głównie za niepowodzenia działań drugiego dnia bitwy. Tak więc to środowiska konfederackie w pewien sposób wyrzuciły go poza nawias bohaterów "straconej sprawy".
W 1991 roku powstał General Longstreet Memorial Found, który postawił sobie za zadanie zebranie funduszy i postawienie generałowi pomnika na polach Gettysburga. W celu oczyszczenia jego pamięci z pomówień jego "tak zwanych towarzyszy". Jak pisze Gary Gallagher w "Causes Won, Lost & Forgotten. How Hoolywood and Popular Art Shape What We Know About Civil War."  w zbieraniu funduszy pomogły dwie rzeczy -książka "Killing Angels" i jej ekranizacja "Gettysburg". W obu postać Longstreeta jest przedstawiona bardzo pozytywnie, jako tego którego rady, gdyby przyjęte przez Lee, mogły by zmienić przebieg batalii. Dodajmy że w filmie grał go popularny aktor Tom Berenger. Tak wiec pieniądze się znalazły w końcu i postawiono w 1998 pomnik. No może pomniczek. Wygląda on tak.

http://www.gettysburg.stonesentinels.com
Trochę jak konik z karuzeli. Gallagher pisze jeszcze że w zasadzie rzeźba Longstreeta nie przypomina jego, tylko własnie aktora Toma Berengera.
Hmm, popatrzmy:

http://www.mikelynaugh.com
Tak prezentował się Longstreet w czasie wojny:


A tak Tom Berenger wcielający się w jego role w filmie:


No cóż, wnioski trzeba wyciągnąć samodzielnie. Najlepiej wybrać się do Gettysburga i zobaczyć samemu:) Jeśli ktoś był lub się wybiera niech opowie ;).
Żeby pozostać w klimatach Gettysburga, świetna piosenka Iced Earth "High Water Mark" i fragment filmu. Jest oczywiście Longstreet.

1 komentarz:

  1. Heh. Nie wiem dlaczego, ale byłem święcie przekonany o tym, że reprezentowałeś Uniwersytet Śląski. Może, dlatego że mówiłeś o Górnoślązakach (tak wiem, że Opole jest stolicą Górnego Śląska, ale mimo wszystko...;)). Tym nie mniej przepraszam za tę pomyłkę.:) Cieszę się jednak, że relacja się podobała i zapraszam na nasze strony:) Pozdrawiam
    Sebastian Adamkiewicz

    OdpowiedzUsuń